Kolczyki indiańskie są jedną z rzeczy, które ostatnio najczęściej wychodzą spod moich palcy. Jest zainteresowanie, chęć na nowe wzory, więc mi pozostaje na jakiś czas porzucić chęci na nowości, ale i tak się doczekam:)
Tym razem zobaczcie lekkie kolczyki w trzech kolorach, metalicznym brązie, złocie i cudnej urody mrożonym turkusie (sl frosted teal:)). Są szerokie na 2,2 cm i długie na niespełna 12 cm. Kombinowałam z różnym tłem, ale ostatecznie sama nie wiem, które lepsze.
Mam, prosta rzecz a cieszy i wygląda.
Na czarnym tle chyba najlepiej się prezentują ;) Piękne :)
OdpowiedzUsuńCo za połączenie kolorów! Uwielbiam takie:)
OdpowiedzUsuńMnie też kuszą indiańce... jak się napatrzyłam na Twoje, to mam co raz większą ochotę na nie :-) Muszę dopisać do listy koralikowych planów :-)
OdpowiedzUsuń